niedziela, 20 października 2013

"Wielkie nadzieje" kilka słów o książce i filmie

Jakiś czas temu pisałam o "Wielkich nadziejach" Ch. Dickensa >>>TU<<<, a wczoraj w końcu przyszedł czas na ekranizację. 

Pip jest sierotą i wychowuje go siostra, która jest żoną kowala. Chłopiec nie ma z nią łatwego żywota, ze względu na jej ciężką rękę. Pewnego dnia przy grobie rodziców mały PIp spotyka zbiegłego galernika, któremu na następny dzień przynosi jedzenie. Innym razem chłopiec zostaje zaproszony do miss Havisham, która zatrudnia go po to, żeby się bawił. Tam też poznaje Estellę, w której zakochuje się już pierwszego dnia. To dla niej chce zostać wielkim panem, aby jej zaimponować. Oba spotkania okazują się być dla Pipa znaczące, gdyż będą miały wpływ na całe jego życie.

Dickens stworzył niesamowitą historię o nadziejach, naiwności i bezradności ludzkiej. Pokazał, jak bardzo zbieg pewnych wydarzeń może mieć wpływ na ludzi i ich życie. W swojej powieści autor ukazał nie tylko podłość na którą ludzie są w stanie okazać wobec siebie, ale także zarysował postacie zdolne do wielkiego poświęcenia dla bliskich. W tej historii znajdziemy intrygi i dość skomplikowane zależności między bohaterami. W końcu okazuje się, że losy wielu z nich w swoim czasie dość mocno się zazębiały. 
"Wielkie nadzieje" były drugą powieścią Dickensa, z którą się zetknęłam i nie mogłam sobie odmówić obejrzenia najnowszej ekranizacji tej jego powyższego klasyka. 
Obraz Mike'a Newell'a jest jedną z lepszych ekranizacji książek jakie oglądałam. A to głównie dlatego, że mimo kilku zmian w filmie i skrócenia pewnych wątków to ludzie, którzy pracowali nad filmem w miarę wiarygodnie oddali to co było napisane w powieści. 
Dla mnie ekranizacja "Wielkich nadziei" była szansą skonfrontowania swoich wyobrażeń o książce z filmem. Naturalnie były one zupełnie inne od wizji twórców filmu. Jednakże sam obraz Mike'a Newell'a, mimo swojego hollyywoodzkiego rozmachu był dla mnie dobrze spędzonym czasem i tak jak powieść na podstawie, której został stworzony dał mi do myślenia. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz